Fajna historia!
U mnie było tak:
Przed długi czas nie zwracałem uwagi na noszony zegarek. Następnie postanowiłam kupić coś porządniejszego (wtedy to było coś porządniejszego dla mnie) i kupiłem w Aparcie Claude Bernard. Nosiłem go dość długo, aż w końcu kupiłem Edoxa. W międzyczasie mój brat zaczął zarażać mnie tematem zegarków mechanicznych i tak po jakimś czasie kupiłem wymarzoną Omegę Railmaster. Był to jak dla mnie świetny zegarek - bardzo go lubiłem. Zafascynowałem się marką Omega i kupiłem SMP - Bonda. Również bardzo ciekawy czasomierz. Pewnego dnia trafiłem na stronkę Panerai i zaczęło się. Kupiłem 112. To było coś - kawał zegara, wymiana pasków, prostota. Pomyślałem to jest to! Ale po jakimś czasie znowu wpadła mi w oko kolejna Omega - Hour Vision. Kupiłem, ponosiłem i sprzedałem
, tak jak i Bonda
. Moim kolejnym pomylonym pomysłem było pozbycie się 112. I znowu powrót do Omegi - Aqua Terra na cal. 8500. Niestety powtórka z rozrywki - sprzedana. I wtedy Panerai zaprezentował nowość 312. Zapisałem się, czekałem pół roku i znowu ją sprzedałem. Po kilku miesiącach nie dawała mi spokoju i znów była moja
Jakiś czas ją nosiłem i niestety kolejny raz poszła dalej. Aż do świąt 2010r. Moja kochana żona sprawiła mi niesamowitą niespodziankę - Pam 312. Nie napiszę, że zostanie na zawsze, ale myślę, że na bardzo długo...