Moja historia jest taka... Przez wiele lat zegarek w ogóle nie był mi potrzebny do szczęścia. Aż do końca studiów praktycznie nie używałem zegarka. Jak zacząłem pracowac to postanowiłem kupic pierwszy porządny szwajcarski zegarek. Zawsze marzyłem o Omedze ale wtedy nie było mnie stac na taki wydatek. Kupłem Tissota LeLocle za równowartośc dwóch moich pensji. Byłem niezwykle z niego dumny i szczęśliwy. Nikomu nie przyznałem się ile ten zegarek kosztował bo rodzina by mnie wyklnęła i pewnie trafił bym wtedy do psychoanalityka
Ten zegarek wystarczył mi praktycznie na kolejne 10 lat. Wtedy trafiła mi się okazja kupic moją wymarzoną Omegę. Zawsze podobała mi się linia Seamaster. Wybór padł na PO Quantum of Solance.
Wtedy trafiłem w necie na forum Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków, i tam właśnie po raz pierwszy zobaczyłem zdjęcia PAMa. Z początku zegarek ten kompletnie mi się nie spodobał i dopiero przy setnym podejściu do niego coś we mnie zaiskrzyło. Zaiskrzyło tak mocno, że trafiłem na to nasze forum, a następnie na paneristi.com. Wtedy już wiedziałem, że ten zegarek muszę miec!!! Od początku wiedziałem, że będzie to na pewno Luminor, a nie Radek... Wybór padł na serię historyczną 111 lub 112. Jak już wiedziałem czego chcę to...niejaki Kolega Raf fkn swoją recenzją 312 zburzył mój spokój. Po kilku dniach intensywnego myślenia postanowiłem nabyc 312 i tak też się stało. Jestem niezwykle zadowolony z mojego wyboru i właściwie inny model PAMa mi nie jest potrzebny (no chyba, że 233).
No, a na koniec moje kolejne marzenie zegarkowe...Blancpain FF No Radiations. To kiedyś będzie mój kolejny Sikor
Nigdy nie sprzedałem żadnego swojego zegarka-wszystkie mają u mnie dożywocie. Moje serce by tego nie wytrzymało