Jak dla mnie akurat modele logo (000 i 005) są dokładnie tym, co tworzy klimat Panerai. Czyli wyszukana prostota designu, lity stalowy dekiel, delikatne napisy / logo na tarczy, nanoszone znaczniki. Werk jest prosty, rzetelny, dokładny i niezawodny. Tak jak powinno być w Panerai.
Czy wersja z sekundnikiem czy nie... to w/g mnie tylko kwestia tego, co ci się bardziej podoba (cena jest bardzo zbliżona). Dla mnie brak sekundnika i cztery symetrycznie rozłożone oznaczenia godzin na tarczy mają niezwykły power, taką "bijącą z tarczy stabilność". Sekundnika i tak nie używałem w zegarkach.
Co jeszcze... a, cena. No cena jak cena, nie zawsze chodzi tylko o werk. W przypadku Panerai płaci się za wszystko, czym Panerai jest. I patrzenie na Panerai przez pryzmat ceny chyba mija się z celem (w sensie "mam już rzeczoną kwotę, a teraz zastanówmy się, za co płacę"). Tu potężną rolę odgrywa to, czy chcesz aby na twoim nadgarstku pojawił się PAM, czy niekoniecznie. Czyli emocje. Przerobiłem już trochę zegarków (Omega, B&M, Sinn i inne) i po założeniu PAMa żaden nie utrzymał się dłużej niż 2 miesiące w moim posiadaniu. Po prostu w połowie dnia tęskniłem za Panerai na nadgarstku.
Inna rzecz, że PAM trzyma w zasadzie pełną wartość i jak dziś kupisz, to za jakiś czas jak będziesz musiał sprzedać to w zasadzie wyjdziesz na zero (a może nawet lekko zyskasz?). Niewiele jest zegarków, o których można to powiedzieć. Panerai robi niewiele czasomierzy (np. 000 powstaje jedynie 800 rocznie, zaś 005 zdaje się 1200 rocznie) więc Panerai na nadgarstku to na prawdę nieczęsty widok. I bardzo dobrze! Jakby zależało mi, aby każdy od razu wiedział co mam na przegubie, zakupiłbym Omegę SMP (miałem przez rok, tak na marginesie) lub dużego ML. Ale po co... Panerai noszę wyłącznie dla siebie
