Recenzja paska Strapmakera i trochę zdjęć Luminor Mariny na nim

[Pan Igor]

Kilka dni temu dostałem pasek od Sebastiana, zrobiony z moimi małymi sugestiami... Jako, że z góry był przeznaczony do 111'tki, to miał być ciężki, stosunkowo gruby i w militarnym stylu...

Z tego co wiem, to:

Podszycie zrobię ze skóry rena, wyprawianej specjalnie pod pochewki do noży typu saami (Laponia. Pochewki to obszyte skórą rogi renifera). Jest niezwykle mięciutka i ma świetny klimat.

Skóra jest nasączana około 8 razy olejkami przed zszyciem, krawędzie woskowane na gorąco by były odporne na przetarcia i przecięcia i dały się pięknie polerować. Krawędzie wykończone przy pomocy szczoteczki, wcierano w krawędź gorący pszczeli wosk a następnie kawałkiem buczyny polerowano...

Brzmi fajnie!

Oto trochę zdjęć:









Krawędzie:







Przeszycie:







Podszycie ze skóry renifera (wygląda świetnie):





A tak wygląda i układa się na ręce:







Podsumowując, uważam, że jest to świetnie wykonany pasek, bardzo spersonalizowany i w popularnym teraz, mocarnym klimacie. Choć ma prawie 5mm grubości, to na ręce układa się wyśmienicie, zmiękczanie skóry olejkami robi swoje. Przeszycie stosunkowo dokładne i ręcznie wykonane! Do mankamentów mogę zaliczyć tylko dwie rzeczy: solidna impregnacja powoduje, że pasek nie chłonie wody, ale i skóra człowieka z trudnością oddycha pod nim... Na dłuższą metę, ręka może się pod nim pocić, choć jeszcze tego nie doświadczyłem Drugim zjawiskiem, które jest losowe i zależne tylko od jakości skóry, jest skłonność do pękania przy teleskopach. Mi się to podoba w tym pasku, ale dla wielu osób może to zaburzać ich poczucie estetyki

Tak więc mamy do czynienia ze świetnym paskami, ręcznie wykonanymi i odpowiadającym nam klimacie. Osobiście bardzo polecam, kolejne dwa paski podobno tworzą się dla mnie

Jeśli macie pytanie – chętnie odpowiem

Pozdrawiam, Igor